no to znow jedziemy z tomem...dogonil mnie na podjezdzie z geiranger...ale bylo niezle, podjazd bardziej zaskakujacy niz trollstigen, juz myslisz ze to koniec a tu nastepna sciana. na samej gorze kolejna niespodzianka w postaci plaskowyzu okolo 1000mnpm. dzis juz w Lom powoli stoczylismy sie na rozsadna wysokosc. Ale teraz znow pod gore. Biblioteki zamkniete, i turistinfo tez, siedze sobie w recepcji hotelowej :)
pogoda srednia, ale to glownie przez zimno, ale co tu sie dziwic, w koncu skandynawia pokazuje swoje pazurki. szczerze mowiac myslalem ze tak bedzie caly czas, a to tylko na koniec tak dopieka.
puszcze wam jeszcze troszke zdjec, choc (jak wiecie pewnie) nic sie nie dzialo
Tom jakoś trochę zmarniał
OdpowiedzUsuń...ale co ja czytam jaka recepcja hotelu?? tylko mi tu nie pisz ze pokusa miękkiego i ciepłego lóżka z miła obsługa ciebie omamiła...
szerokiej drogi:)
adamk